Dzień jak co dzień.
Zakupy, obiad, spacer...
Idąc do sklepu zobaczyłyśmy jarzębinę i nie potrzebne były słowa, wiedziałam, że będzie radość.
Szybko zerwałam jeden "pęczek" i dałam Anielce.
Nie wiem czemu, ale wcześniej nie miała okazji poznać tych darów losu :)
Ileż radości może dać dziecku "pęczek" jarzębiny?
Oj wiele i to naprawdę wiele.
Rozdeptywanie jarzębiny może być tak zajmującym zajęciem, że dziecko zapomina o wszystkim, włącznie z informowaniem o potrzebach fizjologicznych. Ale czy to znaczy, że dziecku trzeba tego zabronić? Absolutnie nie. A powiem więcej warto pokazać dziecku inne możliwości. My np nabijałyśmy jarzębinę na patyczek. Takie zajęcie też wciąga. Układanie, liczenie, czy ozdabianie babek z piasku to tylko garstka możliwości.
U nas niestety na tych zastosowaniach się zakończyło, bo przyszły "koleanki" Anielki więc były ważniejsze sprawy i zajęcia.
Ale radość dziecka niezastąpiona. Niestety zdjęć nie za wiele bo matka gapa zapomniała, że ma aparat w torbie.
My też lubimy klonowe noski :)
OdpowiedzUsuńJesienią tyle możliwości zabawy daje nam przyroda, chyba najwięcej z każdej pory roku ;))
OdpowiedzUsuń