niedziela, 26 stycznia 2014

Niedziela!

Niedziela jak zawsze mija rodzinnie. Anielka pospała do 9 ale poleżeliśmy jeszcze troszkę pod kołderką. Cała trójeczka nasza i oglądaliśmy Troskliwe misie". Śniadanko smakowało lepiej niż w tygodniu, bo zrobione przez tatusia (jakoś tak mam, że jak ktoś zrobi to lepiej smakuje-chociaż nie wszystko)
Ubrani wszyscy cieplutko pojechaliśmy do dziadków. Młoda była podekscytowana, bo zanim weszliśmy do domu dziadków poszliśmy na górkę za blok. Ładnie siedziała więc zaczęliśmy od małej góreczki na próbę. Uśmiech jest czyli się podoba. Także pora na większą górkę.
Wczłapaliśmy się jakoś i jazda, radość jak nie wiem.
Mąż mówi "małe te sanki, myślałem że będziemy zjeżdżać z Anielą ale za małe"
mówię że to on jest duży a nie sanki małe.
Zdjęliśmy oparcie ze sanek i tatuś zjechał z córcią. Oj szczęśliwy był chyba bardziej niż dziecko. Musze się przyznać, że sama też dałam się namówić na jeden zjazd z Anielcią, czego nie robi się dla dziecka;)
Mimo, że długo nie byliśmy bo Anieluś chciała do babci to i tak była bardzo szczęśliwa i dumna, że ma sanki, i sama zjeżdża.
Obiadek u babci i dziadka zjedzony, godz. 14 a tu oczna coraz mniejsze i buzia zaczyna ziewać. Czas do domu na drzemkę (ciężko, żeby zasnęła poza domem).
Nie dotrzymała bidulka do domu i padła już w samochodzie, teraz śpi z tatusiem, a mamcia korzysta z chwili wolnego.
Wstaną moje szczęścia to jedziemy do drugich dziadków na troszkę.
Niestety trochę za szybko ten czas leci, za krótki dzień. Jutro już mąż do pracy i znowu do 17 będziemy same. Oby tylko nie było strasznych mrozów to damy radę;)
A to mój króliczek dzisiaj.
Pozdrawiamy Mama i Aja

piątek, 24 stycznia 2014

Zima, zima

Długo zimy u nas nie było i mimo że nie lubię tej pory roku troszkę brakowało mi śniegu. Śnieg jest ale malutko, niestety temperatura ...buuu...  niestety zbyt niska.
Mimo to wybrałyśmy się z małą na krótki spacer.
Aniela była zachwycona oblodzoną trawą i tym jak "chrupie" pod jej nóżkami. Z racji, że młoda jest zawsze ostrożna i sceptycznie nastawiona do nowości, nie wiedziałam jak zareaguje. Reakcja super, świetna zabawa, szczególnie jak mama chciała zrobić fotkę to zaczynała się ucieczka. Chwila zabawy potem kawałek spacerku do brzegu rzeki i "podziwianie" kaczek. Aniela uwielbia kaczki. Niestety mróz nasz przegonił szybciutko, ale fajnie że mogłam jej sprawić radość nowym odkryciem. Uwielbiam gdy cieszy się z nowo poznanych rzeczy.
Teraz czekamy na większy śnieg bo chcemy w końcu wypróbować sanki.
Ciekawe kto będzie miał więcej radości dziecko czy rodzice:)

wtorek, 21 stycznia 2014

Na dobry początek:)

Witamy !
Długo się zbierałam by założyć bloga, ale w końcu jest. A co matkę do tego zachęciło. Jeden konkurs na fb i jesteśmy. Jeden konkurs a zaczełam przeglądać więcej blogów niż kiedykolwiek. Wielkie wow ile was jest, ile matek piszących o swoich pociechach i o tym co codzienne. Mam nadzieje, że uda nas się zostać tu na dłużej.
Chcę tu opisać to co nasze to co codzienne, co nasz cieszy i co wywołuje smutek.