środa, 9 lipca 2014

Mamusiu pozwól mi żyć!!

Dzisiaj moje serce na chwilę się zatrzymało, gdy zobaczyłam zdjęcie które wstawił mój znajomy na fb.

Miałam nie pisać na ten temat, ale jednak. Muszę to z siebie wyrzucić.
Chodzi mi o temat aborcji.

To jest zdjęcie które skłoniło mnie do napisania tego postu.
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t1.0-9/p600x600/10384824_10152523462438631_5343769250284313524_n.jpg


Odkąd pamiętam zawsze chciałam być mamą. Anielka jest dzieckiem nie do końca planowanym, ale bardzo kochanym. Ani minuty nie żałowałam, że tak się stało jak się stało.
Nie wyobrażam sobie sytuacji gdy zachodzę w ciążę i chce usunąć dzieciątko które rośnie, rozwija się pod moim sercem. Skoro się rozwija to chce żyć tak jak każdy z nas. Dla mnie nawet 5 tygodniowy groszek jest dzieckiem. Jest żywą istotą, chcącą żyć. 
Patrząc na to zdjęcie ciężko mi przełknąć nawet ślinę. Serce wariuje. Jak można skazać swoje dziecko na takie cierpienie. 
Rozumnie są różne sytuacje i staram się zrozumieć. Chociaż ciężko mi. Nie chcę nikogo oceniać. Każdy z nas ma swoje sumienie, swoje odczucia. 
Ale skoro dziecko jest owocem miłości dwojga ludzi i podczas ciąży okazuje się że dziecko jest chore, to starałabym się ze wszystkich sił by moje dziecko się urodziło i żyło jak najdłużej. Nawet jeśli by miały być to dni, tygodnie. 
Tłumaczenie, że rodzice chcą oszczędzić dziecku cierpienia jakoś do mnie nie docierają. Przecież przeprowadzając aborcję ranią i zadają dziecku jeszcze większe cierpienie. Jak można świadomie pozwolić na rozszarpanie własnego dziecka, to tak jakbyśmy wrzuciły nasze nowo narodzone dziecko lwom na pożarcie, one też by je rozszarpały.
Nie chcąc dziecka oddajmy je inny, jest wiele rodzin które nie mogą być rodzicami biologicznymi. Ten maleńki człowieczek też chce żyć, sami kiedyś byliśmy takimi groszkami. Dajmy innym spełnić swoje marzenia, nawet te najmniejsze, te by zobaczyć chodź przez chwilę ten świat.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Cześć mały!
- Cześć! Kim jesteś?
- Twoim aniołem stróżem.
- A przed kim będziesz mnie strzec? Przecież jestem bezpieczny tutaj i chcę tu zostać.
- Śmieszny jesteś. A jak tu będziesz żył?
- Dobrze! Tylko mama płacze codziennie…
- Nie martw się, mały, dorośli cały czas mają jakieś problemy. Śpij więcej, zbieraj siły, będą ci potrzebne.
- Widziałeś moją mamę? Jaka ona jest?
- Pewnie, przecież zawsze jestem blisko ciebie. Mama jest piękna i bardzo młoda.

- Cholerny brzuch! Wyglądam jak wieloryb! Butów nie mogę zawiązać, żeby to szlag trafił!
- Aniele, jesteś tu?
- Jestem.
- Mama dzisiaj bardzo się złości… Płacze od rana i kłóci się sama ze sobą…
- Nie zwracaj na to uwagi. Gotów zobaczyć jak jest na świecie?
- Chyba tak, ale bardzo się boję. A jak mama jeszcze bardziej się zdenerwuje, gdy mnie zobaczy?
- Coś ty! Na pewno się ucieszy! Jak można nie kochać takiego malucha jak ty?!
- Aniele, a jak tam jest? Poza brzuchem?
- Teraz mamy zimę, świat jest biały, a z nieba lecą miękkie białe płatki. Niedługo sam zobaczysz.
- Aniele, jestem gotów!
- No to w drogę, mały! Czekam na ciebie.
- Aniele, boję się!
- O cholera jak boli! Pomocy! Chyba rodzę! Cholerny ból!!!
Maluch przyszedł na świat szybko, bez pomocy, bez świadków. Pewnie bardzo się bał, że mamę będzie bolało.

Dobę później, wieczorem, na obrzeżach miasta, w pobliżu małego osiedla.
- Nie gniewaj się na mnie, synku. Czasy teraz takie… Sama sobie nie poradzę… Kto mnie z tobą zechce… Ja mam całe życie jeszcze przed sobą, a tobie jest wszystko jedno, po prostu zaśniesz i już…
- Aniele, a dokąd mama poszła?
- Nie wiem, nie martw się, zaraz wróci.
- Aniele, a czemu masz taki dziwny głos? Płaczesz? Aniele, proszę, powiedz mamie, że mi tu bardzo zimno!
- Nie, mały, nie płaczę, wydawało ci się, zaraz przyprowadzę twoją mamę! Tylko nie zasypiaj, płacz, płacz głośno!
- Nie mogę płakać, Aniele, bo mama kazała spać…

W tym samym czasie, w domu na małym osiedlu.
- Nie rozumiem! Dokąd ty się wybierasz?! Ciemno już, mróz! Gdzie cię niesie? Całkiem ci odbiło po tym szpitalu! Kochanie, tysiące par nie mogą mieć dzieci i jakoś sobie z tym radzą!
- Proszę cię, ubierz się i chodź ze mną.
- Dokąd?!
- Nie wiem dokąd, po prostu czuję, że muszę dokądś pójść. Zaufaj mi, proszę!
- Dobrze, ale po raz ostatni! Po raz ostatni się ciebie słucham!
Z domu wyszła para. Pierwsza szła kobieta, dość szybko. Za nią podążał mężczyzna.
- Kochanie, mam takie wrażenie, że wiesz dokąd idziesz.
- Nie uwierzysz, ale coś prowadzi mnie jak po sznurku… czuję, jakby ktoś ciągnął mnie za rękę…
- Przerażasz mnie! Obiecaj, że zadzwonimy do twojego lekarza! Musisz wziąć zwolnienie i odpocząć.
- Cicho! Słyszysz? Ktoś płacze…
- Jakby dziecko…
- Mały, płacz głośniej! Mama się zgubiła, ale zaraz cię znajdzie!
- Aniele, gdzie byłeś? Wołałem cię! Bardzo mi zimno!
- Byłem po twoją mamę. Jest już całkiem blisko.
- To rzeczywiście dziecko! Całkiem zmarznięte! Szybko, szybko, biegnij z nim do domu! Kochany, dziecko spadło nam z nieba!
- Aniele, moja mama ma inny głos…
- Przyzwyczaisz się, mały. To głos twojej prawdziwej Mamy
źródło internet(nie pamiętam strony)

Post pisany pod wpływem dużych emocji.



11 komentarzy:

  1. Kochana rozumiem, że emocje itd, ale ja w takich przypadkach jak ten z doktorem Chazanem jest za aborcją. Dziecko urodziło się w takim stanie, że widok wywołuje szok, pomijam już to, że matka musiała mieć cc, ponieważ dziecko miało dwukrotnie większą główkę. Nie wiem czy byłabym w stanie znieść widok mojego dziecka bez połowy czaszki i połowy mózgu, z okiem na wierzchu i innymi strasznymi widocznymi wadami. Uczucia uczuciami, ale takie dziecko cierpi, jest na silnych lekach uśmierzających ból i pożyje kilka tygodni w klinice z dala od rodziców. Moim zdaniem mądrzejszą decyzją jest usunięcie we wczesnej ciąży, wtedy nie skazujemy maluszka na takie cierpienie jakie przyniosły mu narodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok ten przypadek jest wyjątkowy, pisałam ogólnie nie odnosząc się konkretnie do tej sytuacji. nad tym czy że nie skazujemy dziecka na cierpienie można dyskutować. tylko że po porodzie musimy patrzeć na cierpienie naszego dziecka, a przy aborcji to lekarz wyrywa naszemu dziecku ręce nogi i "na szczęście" my nie musimy na to patrzeć.
      Temat aborcji jest tematem rzeką, bo każdy ma swoje zdanie.

      Usuń
    2. Właśnie też miałam poruszyć tę kwestię, ale dobrze, że wyjaśniłaś, że tej sytuacji nie miałaś na myśli...

      A co do tej opowieści... Znowu się na niej poryczałam :(

      Usuń
  2. Co innego kiedy dziecko jest chore a co innego, kiedy jest ono zdeformowane. Chyba nie widzialas zdjęcia tego płodu, skoro uważasz, ze nie powinno się dokonywać aborcji. Jest on totalnie zdeformowany, z mózgiem na wierzchu i to dziecko i tak umrze, niestety jest to kwestia czasu, tylko niech też ktoś pomyśli o matce tego dziecka. Co z nią? Jak urodzenie takiego dziecka wpłynie na jej psychikę.? Sorry wiec, ale uważam, ze ani Ty ani ja nie mamy prawa oceniac kobiet, które chcą dokonac aborcji. Bo przyczyny tego mogą być rózne. A czy Ty chcialabys miec takie dziecko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisałam o tym przypadku, ten przypadek jest wyjątkowy.
      Chodziło mi ogólnie, nie możemy wszystkich mierzyć jedną miarą.

      Usuń
    2. Nadia a czy Ty naprawdę zabiłabyś swoje dziecko tylko dlatego, że jest chore? Czy uwazasz, że skoro to dziecko nie rozwinęło się prawidłowo to nie zasługuje na normalną, godną śmierć i godny pogrzeb tylko trzeba mu powyrywać ręce i nóżki i wyrzucić. Pomyślałaś naprawdę o psychice matki, która będzie żyła ze świadomością tego, że zabiła swoje dziecko? W dodatku w tak brutalny sposób...Każdy chciałby mieć zdrowe dziecko, to oczywiste, ale to nie znaczy, że te chore trzeba zabijać w tak brutalny sposób, każdemu należy się prawo do życia i prawo do godnej śmierci, nawet temu dziecku, które się jeszcze nie urodziło.

      Usuń
  3. Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić :( czy dziecko zdrowe, czy też chore to zawsze będzie dziecko. Jakiś czas temu będąc w kościele u dziadków mojego męża można było zobaczyć duże zdjęcia przedstawiające aborcję dzieciaczków. Nie dało się wysiedzieć, bo zła w oku się kręciła. Pomyślałam, że ktoś miał nierówno pod sufitem aby takie zdjęcia pokazywać osobą, które przyszły do kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie aktualne prawo dotyczące aborcji jest odpowiednie.
    Nie chcę się przekonywać co bym zrobiła w przypadku zagrożenia mojego życia czy ciężkiej choroby dziecka. Rodzice stają wtedy przed bardzo trudną decyzją i żadna z nich nie jest w łatwa i jako jedyna słuszna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie inna jest sytuacja gdy dziecko jest chore, a inna jak jest zmasakrowane i nie ma szans żadnych. Na pewno jest to dla rodziców ciężka decyzja. Ale jak słyszę, że dziewczyna/kobieta usuwa dziecko bo nie może zapewnić mu dostatniego życia to mnie krew zalewa. Dlaczego nie zabije tego dziecka które już ma? Nie ma finansów to niech się zabezpiecza (to nie jest trudne), albo urodzi to dziecko i odda, ktoś to dziecko na pewno pokocha jak swoje

      Usuń
  5. Różne są przypadki i do każdego trzeba podchodzić indywidualnie, ja straciłaby dzieciaczki i wiem co to za ból i na aborcję bym się nie zdecydowała, ale życie układa nam różne przeszkody pod nogami więc nigdy nie wiadomo co się stanie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo delikatnie napisałaś o problemie aborcji, to zawsze będzie temat nad którym ciężko dyskutować, ale moje zdanie jest jednoznaczne w tej kwestii , http://sprytnamamablog.blogspot.com/2014/01/aborcja-jest-synonimem.html , gratuluję odwagi , bo wiem że ciężko jest móiwć o takich trudnych sprawach :-)

    OdpowiedzUsuń