poniedziałek, 21 lipca 2014

Sobota poza miastem!

W sobotę tatko miał wolne od pracy więc postanowiliśmy wybrać się do Gorzkowic do cioci.
Niestety nie mamy nigdzie bliżej rodzinki na wsi, ani żadnej działki. Nad czym bardzo ubolewam.
W tygodniu babcia kupiła Anielce basen w biedronce (za ok 18 zł).
Wstaliśmy, zjedliśmy śniadanko i zaczęliśmy się pakować. Aniela od samego rana chciała już zakładać kostium, bo będzie pływać. Zabraliśmy wszystko co potrzebne i ruszyliśmy w drogę.
Gdy dojechaliśmy Anielka od razu zarządziła, że chce już basen więc z tatusiem dmuchaliśmy, nawet daliśmy radę bez pomocy pompki. Nalaliśmy wody, trochę zimna była więc trochę odczekaliśmy by się nagrzała od słońca, dodatkowo babcia zagrzała wodę w dużych garnkach i dolała, więc po chwili młoda już moczyła dupkę w basenie.
Anielka pluskała się w basenie pod okiem cioci/chrzestnej, a mama z tatą wzięli się za skrobanie drzwi od komórek i za malowanie. Chciałam opalić swoje białe nogi więc przywdziałam króciutkie spodnie (w mieście tego nie robię, bo wstyd:P) i bluzkę bez ramiączek. Oczywiście plecy i dekolt opaliły się i to nieźle, a nogi ... hmm... na lewej nodze mam placek czerwony z jednej strony, więc moje nogi nadal białe, póki co przyozdobione czerwoną plamą:)
W trakcie pluskania i malowania, wcinałyśmy z młodą malinki prosto z krzaczka. Aniela nie chciała nigdy jeść malin, a tu proszę sama zrywała i cyk do buźki. Na koniec mama z babcią wzięły się za zrywanie brzoskwiń. Teraz czekamy aż dojrzeją, bo są śliczne duże, ale jeszcze trochę twarde.
Aniela była bardzo szczęśliwa, bo w końcu mgła się popluskać w basenie, radość Miśki bezcenna. Lała wodę konewką, ćwiczyła szpagat w wodzie , robiła "klapen pupen", łowiła rybki :)
To jest atrakcja, a nie moczenie pupy w małym pontonie na mikro balkonie.
Mamy nadzieję na pogodę jeszcze i kolejny wyjazd. Następnym razem zabieramy jeszcze ze sobą zjeżdżalnię, którą Anielka dostała od dziadków na roczek. Frajda będzie jeszcze większa:)
Dzień zleciał szybko, młoda padła w drodze do domu i spała jakieś 2-3 godz




Niedziele spędziliśmy już bardziej leniwie, za to rodzinnie, bo odwiedziliśmy wszystkie babcie (dwie babcie i prababcie)

2 komentarze:

  1. Witaj w klubie bladych nóg xD Choć mi to już wisi, zakładam spódniczki i w nosie mam to, że bladzioch ze mnie ^^"

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamy taki sam basen :)
    Miło jest tak wyskoczyć za miasto, a owoce z krzaczka zawsze inaczej smakują niż te na talerzyku :)

    OdpowiedzUsuń