wtorek, 1 kwietnia 2014

Małe wielkie serce

Dziś o serduszku.
O Anielki serduszku.
A więc od początku.

W ciąży czułam się całkiem nieźle, z malutką też było w porządku. Żadnych niepokojących sytuacji, po prostu nic.
Na porodówkę trafiłam 13 maja ok godz 6 rano, po całej nocy ze skurczami co 4-5 min. Poród trwał ok 5 godzin.
Aniela przyszła na świat siłami natury, zdrowa, dostałam ją na chwilkę na pierś byśmy mogły się przywitać. Dostała 10/10 punktów w skali Apgar'a.
Przewieźli mnie na sale, ale jej tam nie było. W pierwszej chwili pomyślałam, że za chwilkę ją przywiozą, że tak po prostu jest. Niestety się nie doczekałam. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nikt nic nie mówił.
Mała leżała na innej sali, gdzie była naświetlana/dogrzewana i była pod monitorem.
Jej malutkie serduszko obkurczało się zbyt szybko. Podczas prawidłowej pracy serca jest to od 60- 100 uderzeń na minutę. Anieli serduszko biło 180-240 razy na minutę. (stwierdzono tachykardię)
Zobaczyłam ją dopiero po jakiś 6-7 godz. od porodu. Przynieśli ją na karmienie i trochę była ze mną.
Pomarszczona skórka i jakieś kabelki wystające z becika.

Na dwie pierwsze noce Aniela była zabierana, dostawałam ją tylko do karmienia. W dzień była ze mną.
Kilka razy na dzień była podłączana do aparatu by monitorować saturacje, stąd też kabelek, który był przybandażowany do jej malutkiej stópki.
Całe szczęście w drugiej dobie było już w porządku, praca serca się unormowała i nie było już takich skoków.
W szpitalu byłyśmy 4 dni, masa badań, co wiązało się z kłuciem małych rączek i wielkim płaczem oraz moim pękającym sercem.
Nikt nie wiedział jaka była przyczyna. Może powodem był stres związany z porodem, może podtlenek azotu, może leki podane podczas porodu, nikt tego nie wie.
Po pierwszym miesiącu udaliśmy się do specjalisty (takie było zalecenie lekarzy) W naszym mieście nie było do kogo się udać więc udaliśmy się do Łodzi.
Bardzo bałam się tej wizyty, na szczęście pani profesor nas uspokoiła. Serduszko ogólnie zdrowe, jedynie w lewej komorze była widoczna "niteczka" która z wiekiem powinna się przesuwać do brzegu komory. W niczym to nie przeszkadza, nie leczy się tego, jedyne co to mogą być słyszalne delikatne szmery podczas badania. Dlatego w książeczce zdrowia mamy zdjęcie z USG i opis. Nasza pani doktor również jest poinformowana.
Myślę, że teraz w czerwcu pojedziemy kontrolnie i później już rzadziej będzie to kontrolowane gdyż nie ma takiej potrzeby.
Aniela rozwija się prawidłowo, nie ma żadnych problemów, cieszę się że jest dobrze :)


"Kiedy decydujesz się na dziecko,
zgadzasz się, że od tej chwili
twoje serce będzie przebywało poza twoim ciałem..."

Moje serce należy do niej 

5 komentarzy:

  1. Super ze wszystko porzadku
    u nas Lenie grozila tachykardia od lekow jakie musialam przyjmowac na podtrzymanie ciazy, cos strasznego dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Cale szczęście ze to wszystko juz za nami,

    OdpowiedzUsuń
  3. My przeszliśmy problemu z nerkami Mateusza w ciąży i miał lekką zmianę w serduszku, ale lekarze mówili, że to częsta zmiana i znika. Na kolejnym USG w serduszku nic nie było widać. A nerki po porodzie wróciły do normy i pracują prawidłowo. Ale co zjadłam nerwów to moje...
    Dobrze że Anielka zdrowa :) i wszystko jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. http://lenka2013.blogspot.com/2014/04/mama-na-6.html nominowalam cię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też:
    http://matusijegodni.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń