Dziś z Anielką wybrałyśmy się na dość długi spacer. Oczywiście młoda wypatrywała kaczek jak tylko zbliżyłyśmy się do rzeczki. Wypatrzyła i to sporo, w wodzie i na lądzie. Ona uwielbia patrzeć na te kaczuchy. Uśmiałyśmy się jak leciały i później nie mogły wyhamować na zamarzniętej kałuży.
Aniela później w domu tacie pokazywała (komicznie to wyglądało) jak kaczuszki chodziły i szukały jedzonka. Gdy byliśmy u babci to też wszystkim pokazywała swój kaczy chód.
Niestety w parku w którym byłyśmy panuje lekka odwilż więc nie bardzo chciałam ją wyciągać z wózka. Choć myślałam, że sobie poganiamy trochę,a tu niestety.
Na szczęście mamy też "betonowy park" (pakt to był kiedyś, niestety drzew nie wiele, tylko beton widać) i tu Aniela mogła pobiegać. Ku mojemu zdziwieniu szła ładnie za rączkę i uśmiechała się szczerze do wszystkich co koło nas przechodzili. Tak na nóżkach doszła spory kawałek do mojej babci, prababci Anielki, gdzie zjadłyśmy pyszną zupkę. Chwila zabawy i czas do domu na drzemkę.
Dzień zleciał miło, dotleniłyśmy się porządnie, nosy trochę zmarzły, ale było fajnie. :)
Urocza Mala :) a imie.. podkradla mojej Chrzestnej ;) niespotykane w tych czasach :) uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
Usuńjaka ona słodka :)
OdpowiedzUsuń