czwartek, 20 lutego 2014

(nie)sterylny świat mojego dziecka

Ostatnio gdzieś czytałam o tym, że nadmierna higiena może być przyczyną cukrzycy typu 1.
Może i to brzmi trochę dziwnie, ale po dłuższym zastanowieniu to stwierdzam, że dzieci i nie tylko bo dorośli też żyjący w świecie "sterylnym" szybciej i częściej umierają, czy chorują.

Znam mamę, która bardzo dokładnie myje wszystko co da dziecku do zjedzenia (włącznie z dokładnym myciem każdego winogrona osobno). Dziecko ma znikomą odporność, w domu jest częściej niż w przedszkolu, bo ciągle choruje.
Nie mówię, że moje dziecko je marchewkę prosto z pola, ale też nie popadajmy w paranoję. Myje wszystkie owoce itp ale nie szoruję ich bo ktoś może zbierał je brudnymi rękoma.

Masz dom do sterylnych nie należy. Wiadomo, że sprzątamy, ale latam z mopem po 10 razy na dzień bo moje dziecko bawi się na podłodze. Gdy Aniela pełzała po podłodze zbierała wszystkie najmniejsze okruchy czy paproszki (na szczęście nigdy ich nie jadła). Żyje i jest zdrowa, a nawet powiem więcej, przez te 21 miesięcy mieliśmy jedną większą infekcje (3dniówka) tak to Aniela nie chorowała.

Czasami się denerwowałam u teściów, którzy co chwile ją wycierali gdy jadła, lekko ręce umoczyła w piciu czy w zupie już do łazienki lecieli z nią myć rączki. Oczywistym jest, że Aniela jak jest z nami to nie chodzi brudna, ale też nie będę z nią biegać co chwile do łazienki w trakcie obiadu.
Dziecko brudne to dziecko szczęśliwe!

Sytuacji można wymieniać mnóstwo. Ktoś powie, że nie dbam o dziecko czy coś, ale to nie o to chodzi, niech dziecko ma kontakt z bakteriami, niech się uodparnia. Odporność nie bierze się z księżyca, gdy dziecko będzie chowane z złotej klatce, bez kurzu, zwierząt, bakterii i złapie gdzieś infekcję organizm nie będzie się umiał bronić i z małej infekcji mogą być naprawdę spore problemy.

2 komentarze:

  1. Lena kazdy okruch do buzi pakuje :D ja nawet butelek juz nie sterylizuje, od wielkiego dzwonu wyparze takto normalnie myje plynem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jesteś jedyna :) u nas Mati jest wiecznie lizany przez psa. I nie da się psa oduczyć. Zresztą ona mu tak okazuje miłość. Mnie czasem śmieszy jak ludzie uważają, że wytarcie czegoś chusteczką nawilżaną oczyści to z bakterii... Ostatnio się prawie z panią pokłóciłam w przychodni, bo Mati trzymał się krzeseł, a później wkładał ręce do buzi. Pani mi podała chusteczkę abym mu dłonie przetarła. (Miałam własne w torbie)

    OdpowiedzUsuń